„Skin coach” Bożena Społowicz

20170324_122402_HDR

Chcielibyście mieć taką skórę jak Pani na zdjęciu powyżej? Ja też. Dlatego kiedy ukazała się książka „Skin coach”, długo się nie zastanawiałam.

Wydana jest pięknie, a to też ma znaczenie, szczególnie przy poradnikach. Estetyczne, piękne zdjęcia, przejrzysty układ treści, przyjemna okładka.

Ale najważniejsze jest wnętrze, jak we wszystkim 😉 W książce znajdziemy po kolei:

  • Koło skóry czyli rozdział, w którym możemy zastanowić się nad dotychczasową pielęgnacją i zaznaczyć jej ocenę w kilku obszarach na kole skóry właśnie (czyli na kołowym diagramie). Podoba mi się tutaj podejście, które przyświeca całej idei skin coachingu, a które powinien mieć każdy z nas, a mianowicie że dbanie o skórę to nie tylko kosmetyki. Jak ze zdrowiem, miłością, przyjaźnią, itp., ważne jest podejście holistyczne. A więc, wracając do skóry, również dieta, opieka medyczna, samopoczucie, nałogi i tak dalej. Fascynuje mnie to, że tak wydawać by się mogło podstawową zasadę ignorujemy prawie wszyscy

  • Poznaj swój rodzaj skóry. Tutaj, za pomocą czytelnych opisów i cech możemy określić swój typ skóry. Nie znalazłam tu w 100% siebie. Ten rozdział chętnie bym widziała rozbudowany lub obszerniej wyjaśniony. Szczególnie, że ma kluczową rolę w dobraniu indywidualnej pielęgnacji. Podobało mi się natomiast samo wyszczególnienie różnych typów skór i podkreślenie tego, że coś, co skutkuje u blogera czy koleżanki, niekoniecznie sprawdzi się na mnie. Też oczywiste, i też często i tak kupowałam coś co poleciła mi znajoma albo co wyszperałam w necie bez sprawdzenia czy mojej skórze by to pasowało.

  • Codzienne rytuały piękna. Mój ulubiony rozdział, z którego czerpię najwięcej. Małe zmiany, a duży efekt. I, o dziwo, mega krótkie te rytuały. Zawsze myślałam, że żeby pielęgnacja była odpowiednia, powinnam siedzieć w łazience godzinami. Pani Bożena proponuje kilkanaście minut rano i tyle samo wieczorem! Nie ukrywam, że chętnie na to przystałam, bo po  pierwsze mam małe dziecko, a po drugie zamiast się balsamować, olejować i tak dalej wolę…czytać 😉 Do moich codziennych nawyków dołączyła już na stałe szklanka ciepłej wody rano (z imbirem, cytryną, kurkumą i/lub miodem), dokładne szczotkowanie włosów, gaziki zamiast wacików, szklanka wody po każdej kawie, filtr UV, nie używanie balsamu do ciała i jeszcze sporo innych drobiazgów, których efekty zauważam!

  • Twój plan pielęgnacji, który łączy się z poprzednimi rozdziałami, dlatego nie będę pisać o nich (a poza tym chciałabym żebyście mieli jakąś niespodziankę 😉 ). To, dopasowane do typu cery postępowanie, plus propozycje kosmetyków. Tu posypało się sporo negatywnych komentarzy typu „aha, czyli mam wyrzucić wszystko z kosmetyczki a potem kupić coś, co proponuje skin coach za parę stów?”. Ja patrzę na te propozycje jak na inspirację. Nie chcę ślepo podążać za tym trendem. Raczej wolę faktycznie wyeliminować kosmetyki, które mają szkodliwe substancje i zamienić je bezpiecznymi  i dopasowanymi do potrzeb swojej skóry.

  • Kuchnia kosmetyczna, czyli przepisy. Planuję spróbować zrobić sobie kule do kąpieli, sól ziołową, własny balsam i szminkę. Piękne zdjęcia!

20170324_115917

Podoba mi się minimalizm i postawienie na jakość w kosmetykach. Podoba mi się podejście holistyczne do sprawy. Podoba mi się danie sobie odrobiny luzu (nie na 100%, 80% wystarczy). Podoba mi się optymizm bijący z tej książki.

Nie podoba mi się zbyt krótka lista polecanych kosmetyków. Prym wiodą 3 firmy, a jestem pewna, że nie tylko one produkują odpowiednie produkty. A jeśli nie polecenie to zwrócenie szczególnej uwagi jakie składniki powinny się znaleźć w kosmetykach do poszczególnych rodzajów skóry,  a jakich nie powinno tam być. Nie podoba mi się pobieżne traktowanie niektórych fragmentów teoretycznych.  Nie podoba mi się wklejanie listów pochwalnych do książki, dla mnie to takie sztuczne zapychanie stron tekstem.

Nie jest to biblia dla dbających o skórę. Ale myślę, że mogłaby nią być gdyby jej dopisać jeszcze kilka rozdziałów, a inne uzupełniając. Dla mnie jest świetnym początkiem. Idealna na rozpoczęcie zmiany i szukanie dalej swojej drogi do osiągnięcia celu. Choć samo postępowanie według zasad Skin coach na pewno da świetne efekty! I każdemu polecam zastosowanie się do metod pani Społowicz.

Podsumowując: zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę lub zapoznanie się z poglądami pani Bożeny przez jej stronę internetową. Książce daję 7/10. Podejściu do pięknej skóry kompleksowo, biorąc pod uwagę każdy aspekt życia – 10/10

Dodaj komentarz